sobota, 7 maja 2016

koncert Jack & Jack



Jak tylko dowiedziałam się o tym koncercie wiedziałam, że na nim będę, mimo trudność związanymi z kupnem biletu. Bilet odkupiłam od pewniej dziewczyny, dość późno bo pod koniec lutego, natomiast moja przyjaciółka Magda odkupiła swój od innej dziewczyny jeszcze później i ten właśnie bilet przyszedł do nas dopiero tydzień przed koncertem! Więc można powiedzieć, że wszystko działo się na tak zwanym spontanie, ale według mnie wszystko co dzieje się na spontanie wychodzi najlepiej hah.



Od razu po przyjechaniu do Warszawy poszłyśmy do naszego hotelu odnieś swoje bagaże oraz przygotować się na koncert. Przed klubem weszłyśmy jeszcze do starbucksa i poszłyśmy pod Media Kraft znanego jako biuru, ponieważ akurat mieści się niedaleko naszego noclegu. Od centrum miałyśmy ponad 7 km do Progresji, dlatego pojechałyśmy tam taksówką. 

Na miejscu byłyśmy około godziny 14. Było bardzo dużo ludzi, dlatego postanowiłyśmy przejść się na tyły klubu, wtedy usłyszałyśmy soundcheck. Później spotkałyśmy się z internetową best friend Magdy i stanęłyśmy w kolejce. Ale po chwili jacyś rodzice stwierdzili, że mamy sobie stąd iść, mimo że byłyśmy opiekunami dziewczyn, miałyśmy bilety i wchodziłyśmy razem, nie mamy prawa stać tutaj z nimi tylko iść na sam koniec kolejki, ponieważ się " wepchnęłyśmy ", a ci rodzice biletów nie mieli, ale nie obchodziło ich to, oraz to że my miałyśmy bilety i miałyśmy wejść z tymi dziewczynami jako opiekunowie, ponieważ one nie miały zgody. Nie będę opisywać dokładnie tej rozmowy i wszystkiego co tam się działo, bo szczerze nie ma sensu tracić na to czasu i na osoby które jeszcze chwile i by na nas się rzuciły... 
Ale szczerze mówiąc mogę też im podziękować za to, ponieważ dzięki temu poszłyśmy na tył klubu 'ochłonąć' i stojąc tam po chwili wyszli do nas chłopcy. Było nas tam może około 10 osób, dzięki temu bez problemu zatrzymali się i porozmawiali z nami na spokojnie. 
Pierwszy był Johnson, wyszedł z busu jak typowy polak, w dresach hah miał rozpiętą bluzę pod którą nie miał nic i mimo tego, że my byłyśmy w kurtkach, a on był tak rozebrany, martwił się i co chwile pytał czy nie jest nam zimno. Od razu gdy do nas podszedł zapytał się mnie czy wszystko w porządku i jak się czuje, potem każdego pytał jak ma na imię ( tak słodko powiedział moje imię hah ) później jeszcze dużo rozmawialiśmy, gdy już musiał iść wyciągnął rękę przez siatkę, żeby można było go złapać za ręke i żeby się z nami pożegnać. Po chwili wyszedł Gilinsky, z którym też długo rozmawialiśmy, on tak samo martwił się o nas, że stoimy tak długo na zimnie. Było mu smutno, że nie mamy M&G, ale podobało mu się to, że mamy bilet na koncert i że jeszcze się spotkamy podczas ich występu. Na koniec wyciągnął rękę przez siatkę, żeby można było go złapać za rękę, gdy już miał odchodzić zauważył jeszcze moją rękę i wrócił  się specjalnie żebym mogła się z nim pożegnać.
Podsumowując, chłopcy są strasznie miłymi i kochanymi osobami, witać po nich, że martwią się o swoich fanów, zależy im na nich, są im naprawdę oddani i myślę że dla nich spotkanie z fanem to sama przyjemność. 



Po tym wszystkim postanowiłyśmy iść do kolejki, ponieważ było już po 16. W kolejce spotkałyśmy dużo super osób. Organizacja naprawdę mnie zaskoczyła, wszystko szło szybko i sprawnie, także jak dla mnie to jest wielki plus. 

Kiedy weszłyśmy do środka była już tam masa ludzi. Byłyśmy na środku mniej więcej w 10/12 rzędzie i tak było mniej więcej przez cały support. Podczas czekania na występ poznałyśmy bardzo dużo super dziewczyn, były bardzo miłe, można było z nimi pogadać o wszystkim. ( jeżeli któreś teraz to czyta odezwijcie się hah )



Przez 'fale' które powstawały przez pchanie się innych ludzi, zgubiłam w tłumie Magdę oraz resztę dziewczyn, przez co podczas koncertu byłam mniej więcej w 4/5 rzędzie po lewej stronie sceny, a one po środku kilka rzędów dalej. W tym czasie poznałam jeszcze inne bardzo fajne osoby. 

Gdy została opuszczona kotara, a na niej puszczone intro zaczął się totalny szał ze strony fanów, wszyscy dosłownie wszyscy zaczęli piszczeć, bo do każdego dotarło, że już za chwile zobaczymy naszych idoli, osoby na które czekaliśmy tak długo. 
Już podczas pierwszej piosenki którą wykonali, można było zobaczyć w jakim szoku byli chłopcy, można było też wyczytać z ruchu ust Jacka G 'o fuck' oraz 'amazing' skierowane do Jacka J pewnie nie spodziewali się takiego zaangażowania fanów, tej mocy jaką mamy i tego jak bardzo cieszymy się na ich widok. 
No i właśnie już na samym początku powstała kolejna 'fala' przez którą bardzo dużo osób upadło i w tym byłam też ja, na szczęście koło mnie były naprawdę miłe osoby, które pomogły mi wstać i ciągle pytały się czy wszystko jest dobrze i czy nic mi się nie stało. 
Reszta piosenek i ogólnie całego koncertu zleciał strasznie szybko, w dodatku byłam w takim szoku, że to się naprawdę dzieje, że jestem na ich koncercie, że oni są tak blisko mnie, że wszystko umknęło mi z głowy i mało pamiętam co się działo i co mówili. Chyba po prostu byłam wpatrzona w nich jak w obrazek i na nic innego nie zwracałam uwagi. 






Przed wykonaniem piosenki Paradise, Jack Gilinsky uczyć nas tekstu do niej, abyśmy mogli z nimi śpiewać. Kiedy wszyscy zaczęli głośno śpiewać, byli w wielkim szoku, ponieważ sądzili, że nie znamy tekstu do tej piosenki. Byli z tego powodu bardzo zadowoleni, że znamy bardzo dobrze teksty ich piosenek.  

Nie zapomnę jak podczas jednej z piosenek Johnson powiedział, aby podnieśli ręce ci którzy kiedykolwiek byli zakochani, podnieśli wszyscy, po chwili powiedział, żeby podnieśli jeśli ta osoba okazała się inna niż była na początku, wtedy też podnieśli wszyscy, Jack zaśmiał się i stwierdził że pewnie nie rozumiemy co mówi, ale nic nie szkodzi, to było naprawdę kochane z jego strony hah. 






Mimo, że Jack Johnson był chory i w trakcie koncertu tracił głos, nie chciał zawieść fanów, dawał z siebie wszystko i pokazał ile potrafi. 

Było widać, że chłopakom bardzo podobał się ten koncert, to jak super się na nim bawiliśmy i jaki dobry kontakt mieli z publicznością. Obiecali, że jeszcze do nas wrócą, liczę że dotrzymają tego słowa.











Koncert trwał prawie półtorej godziny, ale mimo to minął on niewyobrażalnie szybko. Po skończonym występie spotkałyśmy jeszcze kilka naszych koleżankę, porozmawiałyśmy, podzieliłyśmy się naszymi wrażeniami i uczuciami co do koncertu i wróciłyśmy do naszego hotelu.

Według mnie był to najlepszy koncert na jakim dotychczas byłam. Strasznie ciesze się, że zdecydowałam się na niego jechać, nigdy nie będę tego żałować, ponieważ było naprawdę niesamowicie. Najbardziej jestem zadowolona z tego, że udało mi się ich spotkać i porozmawiać z nimi, mimo tego, że nie posiadałam biletu M&G.

Do następnego!
Paulina x


2 komentarze:

  1. Ten koncert był niesamowity (tez byłam) Nawet chłopcy byli zachwyceni, co można było zobaczyć bo ich wypowiedziach na snapie, pod ich podpisem pod zdjęciem z koncertu ! Nikim nie byli tak zachwyceni! Oni są najlepsi i muszą tu jeszcze wrócić! ����

    OdpowiedzUsuń
  2. Było cudownie. Po koncercie przez kilka dni miałam depresję pokoncertową, strasznie tęskniłam za chłopakami i za tymi emocjami. Miałam m&g, ale do teraz nie dociera do mnie, że ich przytuliłam haha. Mimo, że było mega duszno, brakowało mi chwilami powietrza podczas koncertu, bawiłam się cudownie. Dostawaliśmy wodę w plastikowych kubkach, co było bardzo pomocne. Ludzie wokół mnie także byli bardzo mili. Support również przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń